W końcu wakacje! Dzisiaj byłam w niesamowicie dobrym humorze, szeroko się uśmiechając wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, związałam wysoko włosy i umyłam zęby i twarz. Ponownie rozpuściłam włosy, rozczesałam i zostawiłam ich w takim stanie w jakim były - idealne. Nałożyłam podkład na twarz, trochę pudru i lekko wymalowałam oczy na czarno, na usta nałożyłam mój ulubiony błyszczyk. Wróciłam do pokoju i podeszłam do szafy wyciągając wcześniej przygotowaną białą sukienkę, na nogi założyłam kremowe szpilki, wzięłam czarną torebeczkę do której włożyłam telefon, chusteczki i portfel. Kiedy miałam już wszystko zeszłam na dół do kuchni. Mojej mamy nie było w domu więc poszła już pewnie do pracy. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej ser i pomidora. Wzięłam dwie kromki chleba, posmarowałam masłem po czym położyłam wcześniej przygotowane produkty. Nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam przy stole jedząc moje śniadanie.
Wyszłam z autobusu i skierowałam się w stronę wejścia szkoły gdzie czekali już moi przyjaciele. Podeszłam do nich, mocno przytuliłam i dałam buziaka w policzek.
- Hej wam - uśmiechnęłam się szeroko - gotowi na najlepsze wakacje w całym waszym życiu?! - krzyknęłam na co kilka osób które stały niedaleko nas dziwnie się na mnie popatrzyły. Och pieprzyć to, uśmiechnęłam się do nich słodko i pokazałam środkowego palca, speszeni odwrócili głowy i weszli do szkoły. Matt i Malia od razu wybuchnęli śmiechem.
- No co? - wyszczerzyłam się
- Nic, nic - odpowiedzieli równocześnie - chodźmy, apel już się zaczął - dopowiedziała Malia. Weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się na salę gimnastyczną gdzie wszyscy się już znajdywali. Stanęliśmy przy drzwiach i słuchaliśmy naszego dyrektora. Dobra, ja nie słuchałam. Stałam tylko i rozglądałam się po sali. Mój wzrok trafił na Emily, stała obok Kyle'a i o czymś rozmawiali. O mój Boże, ona wygląda cudownie, serio. Musiałam się w nią bardzo długo wpatrywać bo poczułam jak Matt ciągnie mnie za rękę i wychodzimy z sali razem z innymi uczniami. Uwierzcie Carl Fox - nasz kochany dyrektor bardzo długo gada.
Po rozdaniu świadectw wyszliśmy ze szkoły i usiedliśmy na murku czekając na Em, z którą mieliśmy pogadać o dzisiejszym ognisku. W końcu po 5 minutach wyszła z budynku, widząc nas uśmiechnęła się szeroko i podeszła do nas. Przytuliłam ją i dałam buziaka w policzek.
Po rozdaniu świadectw wyszliśmy ze szkoły i usiedliśmy na murku czekając na Em, z którą mieliśmy pogadać o dzisiejszym ognisku. W końcu po 5 minutach wyszła z budynku, widząc nas uśmiechnęła się szeroko i podeszła do nas. Przytuliłam ją i dałam buziaka w policzek.
- Hej - powiedziała i uśmiechnęła się.
- Cześć - powiedziała Malia. Matt nic nie powiedział tylko siedział zamyślony. Tate szturchnęła go lekko w rękę, a ten zerwał się i popatrzył w naszym kierunku, powiedział ciche 'hej' i uśmiechnął się lekko. Ta sytuacja była dziwna i nie tylko ja to zauważyłam.
- Dobra - odezwałam się, przerywając niezręczną ciszę - dzisiaj jest ognisko u chłopaków. Zayn powiedział że będzie u mnie o 18, znając jego to się spóźni więc nie śpieszcie się - zaśmiałam się cicho. - A i weźcie jeszcze stroje kąpielowe. Chłopaki mają niezły basen.
- Ok, ja na pewno będę - powiedziała Emily - Ale jeszcze wcześniej muszę odwiedzić babcię w szpitalu więc ja już będę szła. Pa. - przytuliła mnie mocno i delikatnie pocałowała w policzek. Och założę się że jestem teraz czerwona jak burak. Odwróciłam się w stronę odchodzącej dziewczyny i uśmiechnęłam się kiedy odwróciła się jeszcze w moją stronę.
- Cześć - powiedziała Malia. Matt nic nie powiedział tylko siedział zamyślony. Tate szturchnęła go lekko w rękę, a ten zerwał się i popatrzył w naszym kierunku, powiedział ciche 'hej' i uśmiechnął się lekko. Ta sytuacja była dziwna i nie tylko ja to zauważyłam.
- Dobra - odezwałam się, przerywając niezręczną ciszę - dzisiaj jest ognisko u chłopaków. Zayn powiedział że będzie u mnie o 18, znając jego to się spóźni więc nie śpieszcie się - zaśmiałam się cicho. - A i weźcie jeszcze stroje kąpielowe. Chłopaki mają niezły basen.
- Ok, ja na pewno będę - powiedziała Emily - Ale jeszcze wcześniej muszę odwiedzić babcię w szpitalu więc ja już będę szła. Pa. - przytuliła mnie mocno i delikatnie pocałowała w policzek. Och założę się że jestem teraz czerwona jak burak. Odwróciłam się w stronę odchodzącej dziewczyny i uśmiechnęłam się kiedy odwróciła się jeszcze w moją stronę.
- Umm, Jessica. Ja nie idę na to ognisko. - odwróciłam się w stronę chłopaka
- Co? Dlaczego? Chodź, idzie Malia i Em, będzie fajnie. Naprawdę. - spytałam i popatrzyłam na niego.
- Nie mogę, ok?! Nie wszystko kręci się wokół Ciebie, pieprzonej Emily i tego durnego zespołu! - patrzyłam na niego zszokowana tak samo jak przyjaciółka. Nie wiem co w niego wstąpiło.
- Matt co się z Tobą dzieje do cholery?! Mnie możesz wyzywać ale nie masz kurwa prawa wyżywać się na Emily i chłopakach, ok?
- Dobra, pierdol się - zeskoczył z murku i przeszedł obok uderzając mnie ramieniem. Co to kurwa było? Odwróciłam się w jego stronę i pokazałam mu środkowego palca. Niekontrolowanie z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Malia widząc to szybko do mnie podeszła i mocno mnie przytuliła.
- ćśś skarbie nie płacz już, po prostu ma zły dzień. Ochłonie, zrozumie że zrobił źle i przeprosi. - przyjaciółka próbowała mnie pocieszać. Przykro mi z tego powodu że tak się zachował. Nic mu nie zrobiłam, a tym bardziej Em czy chłopaki. Naprawdę się o niego martwię. Odsunęłam się od przyjaciółki i otarłam łzy.
- Masz rację. Może faktycznie ma zły dzień i potrzebował się tylko na kimś wyżyć. Tak czy inaczej mam zamiar iść do chłopaków na to cholerne ognisko, zajebiście się bawić i zapomnieć o jego humorkach. - Malia uśmiechnęła się do mnie i jeszcze raz przytuliła.
- Co? Dlaczego? Chodź, idzie Malia i Em, będzie fajnie. Naprawdę. - spytałam i popatrzyłam na niego.
- Nie mogę, ok?! Nie wszystko kręci się wokół Ciebie, pieprzonej Emily i tego durnego zespołu! - patrzyłam na niego zszokowana tak samo jak przyjaciółka. Nie wiem co w niego wstąpiło.
- Matt co się z Tobą dzieje do cholery?! Mnie możesz wyzywać ale nie masz kurwa prawa wyżywać się na Emily i chłopakach, ok?

- ćśś skarbie nie płacz już, po prostu ma zły dzień. Ochłonie, zrozumie że zrobił źle i przeprosi. - przyjaciółka próbowała mnie pocieszać. Przykro mi z tego powodu że tak się zachował. Nic mu nie zrobiłam, a tym bardziej Em czy chłopaki. Naprawdę się o niego martwię. Odsunęłam się od przyjaciółki i otarłam łzy.
- Masz rację. Może faktycznie ma zły dzień i potrzebował się tylko na kimś wyżyć. Tak czy inaczej mam zamiar iść do chłopaków na to cholerne ognisko, zajebiście się bawić i zapomnieć o jego humorkach. - Malia uśmiechnęła się do mnie i jeszcze raz przytuliła.
1 komentarz:
super :)
oj Matt, Matt, nieladnie, te jego humorki, cos mi sie wydaje, ze jest na rzeczy, ale nie zdradze
czekam na cd i pozdrawiam :)
Prześlij komentarz