niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 1

Obudziły mnie promienie słoneczne, ugh za jakie grzechy? W dodatku mam strasznego kaca. Nieźle wczoraj zabalowałam, nawet nie wiem jak trafiłam do domu ale to taki mały szczegół. Jak tak dalej pójdzie to mama faktycznie wyśle mnie do szkoły z internatem o zaostrzonym rygorze. Już raz chciała to zrobić i w dodatku wysłać mnie na odwyk czego nie rozumiem, mam 17 lat i jak każdy w moim wieku lubię się bawić i pić na imprezach. Co w tym dziwnego? Ostatnim razem jej się postawiłam, nawet nie wiem jak mi się to udało ale ciesze się że postawiłam na swoim. Zerknęłam jeszcze na zegarek w telefonie. Była dopiero 9 a mi nie chciało się spać. Podniosłam się i momentalnie złapałam za głowę, boże zabije Matta i Malię, to oni namówili mnie na tą imprezę, chociaż domyślam się że zrobili to żebym rozerwała się po zerwaniu z Jay'em. Bardzo go kochałam i byłam pewna że będziemy razem już do śmierci, wszyscy powtarzali jaka to z nas idealna para i było tak dopóki nie przyłapałam go na zdradzie z moją byłą najlepszą przyjaciółką - Caroline. Wiedziałam że lubi podrywać chłopaków, ale nie spodziewałam się że zrobi to mi, swojej najlepszej przyjaciółce. 

Tego dnia Jay miał urodziny i to chyba normalne, że ja, jako jego dziewczyna chciałam mu zrobić niespodziankę. Kupiłam mu prezent i z samego rana poszłam do niego. Nigdy nie dzwoniliśmy do swoich domów, tak już mieliśmy. Drzwi były otwarte, co wydawało mi się trochę dziwne, ale pomyślałam że jego mama zapomniała je zamknąć jak wychodziła do pracy. Kiedy weszłam do jego pokoju myślałam że zemdleje, widok był odrażający, ten dupek pieprzył się z Caroline, byłam wściekła i w tamtej chwili chciałam ich udusić własnymi rękoma. Nic nie mówiąc trzasnęłam drzwiami i wybiegłam z jego domu. Oczywiście jak to każdy facet, Jay wyleciał za mną i zaczął mnie przepraszać i tłumaczyć się. Uderzyłam go tylko w twarz, powiedziałam że jest największym śmieciem i życzyłam mu udanego życia z jego prywatną dziwką. Trochę mnie poniosło ale ja naprawdę kochałam tego chłopaka i załamałam się kiedy ich razem zobaczyłam. Już nigdy w życiu nie zaufam żadnemu facetowi, a jeśli to zrobię to proszę - zabijcie mnie. 

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wybrałam jakieś ubrania na dzisiejszy dzień i poszłam z nimi do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, rozczesałam moje długie blond włosy,które uwielbiam i zostawiłam je rozpuszczone, wychodząc podeszłam jeszcze do dużego lustra, wyglądałam dobrze, po wczorajszej imprezie ani śladu a o to właśnie mi chodziło. Ubrałam trampki, telefon włożyłam do kieszonki spodenek i wyszłam z pokoju kierując się w stronę kuchni. W środku była już moja mama i przygotowywała śniadanie.
- Hej - mruknęłam i usiadłam przy stole czekając aż poda kanapki. 
- Hej, Jess. Jak się spało? - spytała i odwróciła się w moją stronę lekko się uśmiechając. A to nowość! Mama jest dla mnie miła, muszę to zapisać w kalendarzu. 
- Bardzo dobrze - odpowiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Wiesz, tak sobie pomyślałam, że może zaprosilibyśmy Jay'a na kolacje. Dawno go tu nie było. - powiedziała, a ja na samo jego imię już miałam odruch wymiotny. - Coś nie tak? - spytała, zapewne widząc moją minę.
- Nie, wszystko ok, po prostu nie jesteśmy już razem - powiedziałam i wbiłam swój wzrok w talerz. 
- Co? Dlaczego? Przecież to taki grzeczny i miły chłopiec. - obruszyła się a ja mimowolnie przewróciłam oczami.
- Taa, miły i grzeczny.. Szkoda tylko że zdradził mnie z Caroline. - odpowiedziałam czując w sobie narastającą złość.
 - Oj przesadzasz! Na pewno tak nie było, jak zawsze wyolbrzymiasz. A teraz jedz, spotkacie się i wszystko sobie wyjaśnicie.
- Ja wyolbrzymiam?! Przepraszam bardzo ale widziałam jak ten dupek pieprzył się z Caroline. - krzyknęłam.
- Uważaj na słowa młoda damo! A teraz pójdziesz do Jay'a i go przeprosisz - powiedziała, a ja już zwyczajnie w świecie nie wytrzymałam. Wstałam gwałtownie zwalając krzesło.
- Chyba kurwa śnisz! Nigdy do niego nie wrócę! Nie po tym co mi zrobił! - wydarłam się i ruszyłam w stronę drzwi. Nie zważając na krzyki wściekłej matki poszłam w stronę mojego miejsca w którym mogłam wszystko na spokojnie przemyśleć. 
Jednego nie rozumiem, dlaczego moja matka tak bardzo chcę żebym wróciła do tego dupka. Wiem że go polubiła, byliśmy razem przez 2 lata i praktycznie cały dzień u nas przesiadywał, ale to niczego nie wyjaśnia...
Nim się obejrzałam byłam już na miejscu. Usiadłam pod drzewem.
Telefon nie przestawał dzwonić a mi już powoli kończyła się cierpliwość.
- Czego? - warknęłam odbierając. Nawet nie popatrzyłam kto dzwoni ale i tak już za późno.
- Jess? Co się stało? Gdzie ty jesteś? Dzwoniła do nas twoja mama. Martwimy się o ciebie.
- Jest zajebiście! Moja kochana matka nie przyjęła do wiadomości tego że zerwałam z Jay'em bo to ON mnie zdradził z Caroline i teraz każe mi iść do niego i go przeprosić! - krzyknęłam i uderzyłam pięścią w drzewo. To nie był dobry pomysł bo chwilę później już nie czułam ręki.
- O Mój Boże, Jess, tak mi przykro. Zaraz u Ciebie będziemy. 
- Uciekłam z domu zaraz po kłótni. Proszę nie szukajcie mnie. Nic mi nie jest i dam sobie radę. Chcę pobyć sama i przemyśleć to wszystko - powiedziałam i nerwowo przeczesałam włosy.
- Ok Jess, pamiętaj, zawsze możesz do mnie zadzwonić i natychmiast u Ciebie będę. - powiedziała a ja lekko się uśmiechnęłam. - I Jess, nie rób nic głupiego. Proszę Cię. Naprawdę się o Ciebie martwię.
- Dobrze, będę pamiętać i nie bój się nic sobie nie zrobię. Pa - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź szybko się rozłączyłam. Wsadziłam telefon do kieszonki i położyłam się na trawie. Byłam tak zmęczona że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Brak komentarzy: